Przerwa

Ze względu na maturę i duużo obowiązków przed nią (kto powiedział, że nie można nauczyć się tydzień przed :p) nie będzie na razie wpisów ani nowych tworów. Trzeba mieć priorytety a na razie matura jest najważniejsza. 

Poza tym pozbieram dużo nowości i będę miała dużo rzeczy, którymi chciałabym się z Wami podzielić. :) 
Majówkę spędzam w domu, bo nauka. Byłam jednak na 2 dni na wsi i założyłam ogródek warzywny, pojawią się zdjęcia, pochwalę się. Na razie szukam dobrego płotku i pomysłu na tabliczki do opisu roślin. Może macie jakieś godne uwagi przykłady i koncepty? Myślałam o transferze, ale podobają mi się również tabliczki a'la tablica do pisania. 

Ostatnio na logach pojawiła się akcja 11 pytań. Było mi bardzo miło, kiedy zostałam otagowana przez paulinab: http://itspaulinab.blogspot.com/2012/04/ootd-tag-11-questions.html
i eustazję: http://eustazja.blogspot.com/2012/04/tag.html. Do odpowiedzi zabiorę się zaraz po maturach. ;) 

Ostatnio szczęście znowu się do mnie uśmiechnęło i wygrałam candy ;D szczęściara ze mnie. Dotarły do mnie piękne kolczyki i broszka oraz słodkie upominki. Niebawem się nimi pochwalę. Dziękuję bardzo http://tiby5.blogspot.com/, która stworzyła te cuda. *.*

Podczas tworzenia mojego papierowego wieńca http://stworzone-z-pasja.blogspot.com/2012/04/wieniec-papierowy.html baaaaardzo ale to bardzo zapragnęłam mieć pistolet do kleju. 
Przydatny jest bardzo, szczególnie kiedy ma się już dość kropelki ;p
Gdy zaczęłam się orientować w cenach, okazało się, że są bardzo różne. Od 12 do nawet 200 złotych. 



Postawiłam na najtańszy- na próbę, na przetestowanie, czy naprawdę jest mi tak potrzebny i użyteczny. 
Do tego komplet pałeczek z kleju i można zaczynać. 

Cudów się nie spodziewałam, ale myślałam, że będzie trochę bardziej precyzyjny. Nie mam niestety porównania z innymi, ale za taką cenę- jeśli działa to warto kupić. ;))





Klej został wypróbowany na tej oto broszce- zrobionej na szybko, tylko w celach testowych ;) Ale przynajmniej kolor ma ładny. 
Zrobiona metodą recyklingu ze starego T-shirta. 


KOCHAM WIOSNĘ

A wy?

Kiedy tylko oderwę się na chwilę od matury wychodzę na spacer i rozkoszuje się powiewami ciepłego wiatru, widokiem soczystej zieleni i napawam się słońcem, które grzeje moją twarz. 


Nie mogę doczekać się majówki, chociaż będzie to moja najbardziej stresująca ze wszystkich ;) 
Ale damy radę. 
Humor mi się poprawia, kiedy pomyślę, że będę mogła w ramach oderwania myśli założyć swój warzywniach. Wreszcie ;))



A teraz wybaczcie, powracam do matematyki ;D 
I do sernika (przepis niebawem) 


Przy okazji zapraszam do nowego sklepu, dzięki niemu stworzycie cuda ;)) 
http://sodaliciousshop.blogspot.com/2012/04/sodlicious-wita.html?

Z plasteliny


Ostatnio moda na wszechobecną modelinę wypiera zewsząd starą dobrą plastelinę. To taka niesprawiedliwość. Dla mnie nic nie zastąpi starej dobrej kolorowej masy która uśmiechała się do mnie w sklepie papierniczym. Oj tak, moja kochana plastelina. Postanowiłam przypomnieć sobie jak to było kiedy świat wydawał się jednym wielkim placem zabaw i  wzięłam się za lepienie. 



A że na biurku stała szklanka wpadłam na pomysł kolorowego koszyczka. 
Jak Wam się podoba? 
Prosty, ale fajnie wygląda. I dzieciom się podoba ;p



 Zastanawiałam się nawet czy nie uczynić go tematem mojego pierwszego toturialu, ale nie wiem czy ma to rację bytu. Pomóżcie mi zdecydować. ;p

A z plasteliny można tworzyć takie same cuda jak z modeliny, przykładem na to jest chociażby twory tego pana http://inkar6.digart.pl/digarty/
lub rzeźby znanych osób z plasteliny

Doceńcie jej potenciał i podarujcie jej nowe życie. Założę się, że jakieś resztki jej zalegają w waszych szufladach ;)
Czego to ludzie nie wymyślą co?
Mój tata powiedziałby, że nie po to stworzono orzechy jako orzechy żeby tworzyć jakieś kombinacje. I pewnie ma rację, bo smaku orzechów nic nie jest w stanie zastąpić. I nawet nie ma zamiaru. Ale zawsze można poeksperymentować. A to coś co właśnie kocham najbardziej. Uda się czy się nie uda? OTO JEST PYTANIE ;)

Udało się, udało ;p


Orzechy otrębowe
100 g zmiksowanych otrąb owsianych
2 jajka
1 łyżka jogutru 0% tłuszczu
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne ( możesz użyć dowolnej przyprawy)
sól

Składniki łączymy w jednolitą masę, doprawiamy i odstawamy na pół godziny. Po tym czasie formujemy palcami małe kuleczki (trochę zabawy jest, nie powiem) wykładmy na papier do pieczenia i do pieca. Temperatura ok. 190 stopni, czas około 15 minut, ale można więcej jak się ma mooocne zęby ;p

Moje orzeszki są trochę strzępiaste, bo nie mieliłam otrębów (nie jest to więc konieczne). Ale z mielonych wychodzą takie kuleczki jak słynne Felixowe w panierce.

I są zdrowe, nie idą nigdzie gdzie ich nie chcemy i zajmują ręce przed telewizorem.



SMACZNEGO

ps. Nawet mój tata dał się skusić ;p

Candy

Bardzo miło jest coś wygrać, a szczególnie takie cudowne prezenty.
To moje pierwsze wygrane candy i strasznie się cieszę. Wgl uważam, że cala idea cany jest wspaniała, naprawdę pozytywnie zrzesza ludzi i jest kolejnym dowodem na to, ze drobne przyjemności powodują radość.
Gdy dostałam bowiem paczkę do końca dnia byłam uśmiechnięta ;))






Bardzo dziękuję za prezenty, są piękne ;))


A candy odbywało się u http://mojaliterkam.blogspot.com/.
Zapraszam do niej wszystkich, wspaniałe wyroby :))

I powodzenia Wam we wszystkich losowaniach ;p
Kukurydziane ekspresowe pieczone kluski z mikrofalówki.
Tak, tak, staję się mistrzynią przepisów eksresowych, tworzonych z resztek dostępnych w lodówce. Nie lubie bowiem, kiedy coś się marnuje. Wczoraj zostałam dodatkowo zdopingowana do eksperymentów znalzalam bowiem bardzo ciekawe przepisy z wykorzystaniem właśnie takich resztek.
Zaskoczył mnie przepis na ciasto z czerstwego chleba. Do skopiowania ;)

A tutaj cały jadłospis z resztek. Jestem pełna odziwu :D



Ja mialam do dyspozycji zaczętą puszkę kukurydzy. I od razu pomyslałam o kluskach, najlepiej tych pieczonych. Jednak nie miałam ani czasu ani ochoty czekać na to aż rozgrzeje mi się piec. Postawiłam  na mikrofalówkę. I tak powstały szybkie, smaczne, zdrowe kluski z mikrofalówki.

puszka kukurydzy
jajko
2 łyżki mąki
szczypta proszku do pieczenia
przyprawy: oregano, papryka, pieprz cayenne, sól

Kukurydzę blendujemy z jajkiem na gładko, dodajemy mąkę, przyprawy i proszek. Mieszamy.
Masa jest dość rzadka dlatego olecam piec na papierze do pieczenia. Nakładamy kluseczki łyżką i pieczemy na max. obrotach około 4 minut. Jak to jednak bywa z mikrofalówkami trzeba je sprawdzać i ewentualnie dopiec jeszcze trochę.

Są naprawdę pyszne ;) Ja podałam je z sosem z serka homo:
serek homogenizowany naturalny
łyżka keczupu
łyżeczka sosu chilli
czosnek pieprz


SMACZNEGO :))

Kiedy zobaczyłam temat jednego z nowych wyzwań na art piaskownicy www.art-piaskownica.blogspot.com wiedziałam, że moje kolczyki będą się idealnie nadawały ;p

W końcu co może być bardziej muzycznego od słuchawek.



Przy okazji jest to mój kolejny recyklingowy wyrób, czyli znowu biżuteria z niczego.
Kolczyki słuchawki? Moim koleżankom się podobają.
I wcale nie trzeba być bardzo odważnym żeby je nosić, wyglądają zabawnie, ale nie śmiesznie. 




A co Wy myślicie o takiej biżuterii? Tworzonej z niczego, gdzie pomysł liczy się bardziej niż wykonanie. Gdzie estetyka trochę idzie na bok, a główną rolę odkrywa koncept?
Nie wiem jak Wy, ale ja widząc kogoś kto wygląda trochę bardziej alternatywnie uśmiecham się. Cieszy mnie to, że w Polsce to już nie jest aż tak niezwykłe, że jest coraz więcej ludzi z pasją, z inwencją. Ludzi którym się chce.
A sama gdy je nosze od razu mam ochotę śpiewać ;p



Zapraszam wszystkic do udziału w tym wyzwaniu.
Uruchomcie wyobraźnię i działajcie ;))


Bardzo spodobało mi się recyklingowanie. Lubię proces wymyślania jakby u wykorzystać coś co pozornie nadaje się tylko do wyrzucenia. A kiedy mi się to uda czuję sie zadowolona ;)

Każdy kto kiedyś coś stworzył wie o czym mówię. Dodatkowo mam frajdę z przekopywania starych szuflad, zaglądania w dawno nie odwiedzane zakątki i przecieranie stert kurzu na strychu i w piwnicy. Ot taka mała zabawa w detektywa.


Więc kiedy znalazłam u babci całą szufladę starych zamków błyskawicznych wiedziałam już, że to coś dla mnie. Wydawałoby się, że to tylko stare niedziałające zamki, ale dla mnie to był gotowy materiał na broszki, kolczyki, zawieszki i wszystkie wariacje na temat.

Wystarczyła tylko igła, nitka, trochę filcu, kleju i pięknie błyszczące kamyki do witraży mojego taty ;)
A pomyśleć, że większość ludzi na hasło BIŻUTERIA Z ZAMKÓW BŁYSKAWICZNYCH popukałaby się w czoło.



Jak Wam się podoba taka przywieszka?
Niebawem więcej wariacji na temat zamków błyskawicznych.
Wiosna w pełni już zagościła na niebie, na Ziemi i we wszechświecie dlatego trzeba i to jest niemal obowiązek, trzeba zrobić sałatkę ;p Najlepiej baaaardzo zieloną i bardzo wesołą. A jeśli dodatkowo przemyci się w niej żółtego ananasa, kukurydzę i wędzonego kurczaka powstaje cud nad cudy :)

Ananasa kupiłam na święta, ale jakoś nie było nikogo chętnego żeby się za niego zabrać. Wszyscy woleli schaby i babki (nie winie ich za to). Więcej dla mnie go zostało. Więc zabrałam się za różne ananasowe smakowitości od sałatek, przez szaszłyki z ananasem i łososiem po koktajle. I chyba znalałam mój nowy ulubiony egzotyczny owoc. Bo z rodzimych jestem wierna truskawkom i śliwkom. Tylko czekam aż się pojawią.


Sałatka z ananasem i wędzonym kurczakiem
wędzona pierś z kurczaka
2 plastry świeżego ananasa
4 łyżki kukurydzy konserwowej
sałata
2 łyżki słonecznkia łuskanego

dressing
jogurt naturalny pół kubeczka
sos sojowy łyzeczka
imbir
pieprz cayenne


I jak to z sałatkami bywa kroimi wszystko drobniej lub nie, wrzucamy do miski, zalewamy sosem i smakujemy ;)


SMACZNEGO

Kropki, doniczki i wiosna na oknie.

Zawsze zakochana byłam w emaliowanych kubkach, dzbankach, miskach i wszlkiego rodzaju wyrobach emalii olkusz w kolorze czerwonym w białe kropki :) Jak pomyslę, że jako mała dziewczynka zniszczyłam te, które miałam w domu to sama jestem na siebie zła. Są śliczne i zawsze wywołują uśmiech.


Dlatego kiedy będąc w Black Red White zauważyłam czerwone "wanienki" od razu wiedziałam, że muszą być moje ;)



Brakowało tylko kropek, ale co to dla mnie.
Kupiłam samoprzylepny papier, trochę podłubałam i są ;)
Moje małe śliczne doniczki. 




W jednej zamieszkało serduszko.
A co w nich wyrośnie?



Zgadnijcie sami ;p

Migawki ze świąt

Dziś bez zbędnych słów. Przypomnienie pięknych chwil.


Koszyk z ludową święconką ;)


Garść dekoracji








Stół i tulipany. A schab też się wpanoszył .
Ostatnio będąc w empiku natkęnałam się na tą wspaniałą książkę. Od razu wiedziałam, że muszę ją mieć. Któż bowiem nie zakocha się w wykrojach Tildy? Są słodkie, łatwe i pozwalają stworzyć naprawdę piękne przedmioty. Idealne do rustykalnych, romantycznych wnętrz.

Przyznam, że pierwszy raz widziałam na żywo tą książkę od Buchmanna z tildowymi wykrojami, chociaż o tildzie słyszałam już nie raz. Postanowiłam zadziałać. Książka nie była droga, ale nie miałam na zbyciu akurat 40 zł, dlatego postanowiłam wykorzystać internet- Polak potrafi ;P

Wpisałam, szukałam, szukałam i eureka. Znalazłam. I to nawet więcej niż się spodziewałam. I chciałam się moim znleziskiem z Wami podzielić. Możliwe, że niektórzy już na to wpadli, ale pewnie jest wiele osób, którym się to przyda. Wystarczy tylko mieć na komputerze Picasa ;)

Link do naprawdę wielu różnych całych ksiązek o dekorowaniu, są tam nie tylko tildy i nie tylko wymieniona przeze mnie ksiązka ;) A więc do dzieła. Drukować i szyć. I chwalić się ;D Ja już parę z nich mam na komputerze, nie są co prawda po polsku, ale wykroje z końca można spokojnie wykorzystać.

https://picasaweb.google.com/ole4ka27knigi

A to książka o której mówię. Polecam kupić naprawdę warto, mimo mojego linku. Bo jestem jednak zwolenniczką praw autorskich, poza tym nic nie jest w stanie zastąpić zapachu prawdziwej książki i tego że pieknie się prezentuje na półce.

Bo ksiązki to moja mała obsesja, jedna z wielu ;p Od zawsze je uwielbiałam, nie tylko czytać, ale też same książki jako przedmioty. Moje zawsze musiały być w idealnym stanie, nie zagiętę, nie poplamione. Takie moje małe obiekty czci ;)) I to mi chyba zostanie do końca życia.
Zainsipirowana jednym z wyzwań na art piaskownicy stworzyłam własny naszyjnik z dzianiny... i to nie jeden ;p ale na razie jednym się pochwalę. Mam dużo pomysłów na inne, ale jak to u mnie bywa pomysły są ale czasu nie ma. Dzisiaj już całkowicie byłam zawalona robotą, dlatego tak późno dodaję wpis.


Oto i mój dzianinowy naszyjnik z kwiatkiem
Robi się go banalnie łatwo, a wygląda naprawdę fajnie. Moja koleżanka myslała, że to część mojej bluzki ;p

Dzień byłby dłuuuugi, męczący i źle wspominany gdyby nie pewna miła wiadomość ;) Otóż wygrałam candy! Moja pierwsza wygrana ;D  Jestem naprawdę strasznie zadowolona ;)
Candy organizowała http://mojaliterkam.blogspot.com/, której bardzo dziękuję i z niecierpliwością oczekuję na paczkę ;)


Święta kojarzą Wam się z tłustymi, ciężkimi potrawami? I bardzo dobrze ;p bo takie są tradycyjne Polskie święta i to wcale nie jest złe. Każdemu bowiem należy się coś dobrego od czasu do czasu. Dlatego nie jestem zwolenniczką narzekania na święta pod tym kątem. Ale każdy jest wolny i ma wybór, dlatego tworzone są alternatywy ciężkich potraw. Już dawno chciałam wypróbować ten przepis, a teraz nadarzyła się ku temu idealna okazja ;D Oto dietetyczna jogurtowa babka wielkanocna ;)

Babka jogurtowa
szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
szklanka jogurtu
2 jajka
łyżka proszku do pieczenia
aromat cytrynowy
cukier lub słodzik
łyżka masła (opcjonalnie) lub więcej

Mąkię mieszamy z jogurtem, żółtkami, proszkiem aromatem cukrem i masłem. Białka ubijamy i dodajemy do reszty. Pieczemy ok. 40 minut w 175 stopniach. Zajadamy z czym chcemy.

SMACZNEGO :))


Ja swoją posypałam dodatkowo rodzynkami.
I naprawdę mi smakowała, mimo, że była dość mokra i zakalcowata jak to ciasto z jogurtem zamiast masła.

Wyzwanie dzień 6

Co czytam. Hmm, czytam dużo, choć ostatnio nie mam na to czasu zupełnie.
Dla przyjemności przeczyałam ostatnio Projekt szczęście autorstwa Grethen Rubin, jest to książka o bardzo ciekawym projekcie, który przeprowadziła autorka, projekcie, który miał zapewnić jej szczęście. Czy jej się to udało? Na pewno nie do końca, nie ma bowiem ludzi całkiem szczęśliwych, ale była szczęśliwsza niż na początku. I postanowiła podzielić się tym ze światem. Książka stała się tak popularna, że powstał caly blog majcy tysiące fanów, którzy podjęli się tego samego wyzwania co Rubin. Powstał nawet przepis na własny projekt szczęście. Dla każdego, kto poszukuje w swoim życiu odmiany i powiewu świeżości. I dla tych, którzy chcą sprawić by ich życie nie było czarno-białe. Polecam.

oto blog autorki: http://www.happiness-project.com/

Ale teraz czytam głownie repetytoria maturalne ;p
Ale o tym może kiedy indziej...

Śniadanie Wielkanocne

Dzisiaj wstałam specjalnie ponad godzinę wcześniej, żeby przywitać moją rodzinę specjalnym śniadaniem wielkanocnym. Wczoraj przygotowałam bazę do stołu a dzisiaj rano robiłam resztę.
Moi rodzice byly pod wrażeniem, chociaż mogli się tego po mnie spodziewać. ;p
W końcu lubię robić im takie małe, przyjemne niespodzianki ;)

Połamaliśmy się tradycyjnie jajkiem i zasiedliśmy do stołu. (Ja w nowym swetrze hehe)
Baaaaaardzo lubię święta *.* Są takie rodzinne i ciepłe. Chyba pierwszy raz cieszę się z nich aż tak bardzo. Zawsze miałam złe podejście i patrzyłam  na święta jak na nudne dni zamknięcia w domu. Ale koniec z tym. Od tego roku święta to czas tworzenia, miłości, pasji i odpoczynku. Mój czas.


Na moim stole znalazły się:
jajka faszerowane pastą jejeczna
jajka zwykłe na twardo
pasta do kanapek z tofu i chilli
wiosenny twarożek z rzodkiewka i ogórkiem w pomidorach
koreczki z oliwkami
pasztet z tuńczyka
talerz wędlin
chleb razowy i żytni
masło
chrzan
marynowane grzybki

na słodko
babka piaskowa
babka drożdżowa
keks
babka jogurtowa
czekoladowe ciasto z serków wiejskich




Święta

Mam spóźnienie, nie zdarzyłam jeszcze wszystkich dekoracji zrobić, nawet jutrzejsze śniadanie jeszcze jest właściwie całe do zrobienia. Gotowe są tylko ciasta i pasztet z tuńczyka o którym już pisałam http://stworzone-z-pasja.blogspot.com/2012/04/lekki-pasztet-wielkanocny-czyli.html
Dzisiaj cały dzień zabiegany, dopiero teraz mam chwilę, żeby coś napisać i dodać jakieś zdjęcie. Nie miałam czasu nawet uchwicić dla Was kilku migawek ze świąt, ale jutro się postaram bardziej.

Bo dzisiaj nie dość że już świątecznie to jeszcze moja mama ma urodziny <3 Jeszcze raz wszystkiego dobrego. Od rana zrobiłam jej niespodziankę, najpierw podałam jej do łóźka śniadanie- pyszną zapiekaną kaszę jaglaną z gruszką, a poźniej prezet, którym już też się chwaliłam Wam: http://stworzone-z-pasja.blogspot.com/2012/03/niedziela-idealna.html
Podobało jej się bardzo, ale nie miała też niestety dzisiaj zbyt sposobności ku świętowaniu, ale jutro sobie odbije.

W te święta pieczenie tradycyjnych ciast zostawiłam mamie, ja natomiast trochę eksperymentowałam z różnymi lekkimi wersjami ciast. I tak powstała jogurtowa babka Wielkanocna i lekkie ciasto czekoladowe.

Zdjęcia wszystkiego co dobre ale i tego co niekoniecznie udane jutro, a dzisiaj tylko czwarta część wyzwania: Uśmiech.


Dziwne zdjęcie, ale przynajmniej dość uśmiechniete. W nie moich okularach ;p


Wyzwanie dzień 3

Powinnam była dodać wczoraj, ale całkiem tracę już rachubę czasu.
Dzień trzeci: cos starego.

Od razu wiedziałam, że będzie to mój ulubiony i ukochany misiu ;)) Jest ze mną od 3 klasy podstawówki i wszędzie do zabieram ze sobą, na każde wakacje itp. Taka tradycja ;) Każdy chyba ma takiego misia.
A oto on:


Zrobiłam ogródek z rzeżuszki zainspirowana wyzwaniem na art piaskownicy http://www.art-piaskownica.blogspot.com/
prace innych uczestniczek można podziwiać pod tym linkiem:
Święta ruszyły pełną parą, troche jestem niewyroiona, przyznaję. Dobrze, że chociaż prezenty mam w tym roku z głowy. Dzisiaj jeszcze reszta zakupów zarówno dekoracyjnych jak i tych moich ;p Dzisiaj bowiem udało mi się kupić następny (po miętowych rurkach) must have z mojej wiosennej listy, mianowicie sweter "rybaka" o którym pisałam m.in. http://stworzone-z-pasja.blogspot.com/2012/03/trendy-wiosnalato-2012.html. Pozostaje tylko pudrowa sukienka i mogę ruszać w świat.

Chłonę dzisiaj mnóstwo pomysłów na dekoracje Wielkanocne, szczególnie podobaja mi się kwiaty sadzone w filiżankach, dzbankach, wazach. Wyglądają pięknie. Spodobał mi się też pomysł na wykorzystanie zwykłej parasolki http://www.e-mieszkanie.pl/a/9392,dekoracje-na-wielkanoc/0/4,ozdoba-na-drzwi-wejsciowe. I piramidki z zielonej brukselki, są słodkie i zdrowsze niż te z pralinek ;p
Doszłam jednak do wniosku, że musiałabym mieć chyba dom wielkości pałacu, żeby wszystko wykorzystać, a nie ma sensu żeby było tak naćkane. Więc moje dekoracje na tą Wielkanoc będą raczej minimalistyczne ale za to niebanalne.


Patrze teraz i oczom nie wierze, czyżbym nie dodała jeszcze ani jednego świątecznego wpisu?
A przecież święta grają u mnie główną rolę od początku tygodnia ;) Przygotowania, zakupy, hand mejdy i wszystko co związane z Wielkanocą.
Ale chyba mogę to wyjaśnić, tak mnie to absorbuje, że nie mam czasu umieszczać ;p Wybaczycie, wiem.

Mimo, że nie mam czasu teraz skupiać się na gotowaniu codziennym, bo wole robić wszelkie zapasy na święta chciałam wypróbować szybki przepis na pasztet jeszcze przed świętami, żeby zobaczyć czy warto robić i nie otruje rodzinki. OJ WARTO, WARTO ;D

Zrobiłam go w mgnieniu oka, w mikrofalówce zmniejszając do minimum składniki, ale prawdziwy i tutaj zamieszczony przepis jest przeznaczony na normalną keksówkę i piekarnik. Chociaż dodam też wersję super fast ;p

Pasztet z tuńczyka
3 puszki tuńczyka rozdrobnionego w wodzie
ok. 200 g twarogu
3 jajka
pęczek natki pietruszki
łyżka soku z cytryny
łyżka proszku do pieczenia
pieprz, sól, papryka, tymianek, czosnek

Tuńczyka miksujemy z twarogiem i jajkami, natkę siekamy i dodajemy. Przyprawiamy do smaku. Wlewamy do natłuszczonej keksówki lub silikonowej lub wyłożonej papierem ;p Pieczemy w 180 stopniach około 50 minut. (zależy od piekarnika)

Wersja mini z mikrofalówki
puszka tuńczyka
jajko
3 łyżki twarogu
łyżeczka proszku i soku z cytryny
przyprawy

Wszystko tak jak w wersji maxi, tylko mniejsza forma. Pieczemy na maksymalnej mocy ok. 10 minut.

Zdjęcia później ;)))
Dzień drugi: ulubiony kolor
Nie muszę dodawać chyba jaki ;p Od dziecka jest moim kolorem i chyba na zawsze pozostanie.


Wiem, ze to nic, ale jakos sprawiło mi frajdę, że je zrobiłam. Może to ze względu na te kolory? ;) Ładnie się usadowiły z moimi pisaczkami do materiału, którymi tworze koszulki ;D Dzisiaj ostatni dzień rekolekcji, co oznacza WOLNE. To natomiast oznacza maturę za miesiąc i koniec szkoły za jakieś 3 tygodnie. ;p
No i ŚWIĘTA.
Czy można chcieć więcej?
Nie mam dzisiaj weny do pisania jakoś, może to zasługa wątpliwej przejemności powrotu z zakupów i tego ze nic nie kupiłam? ;>




Tarta to coś pysznego, a ta z warzywami to już sama poezja, wydawałoby się jednak, że zgubna dla naszej sylwetki. Nic bardziej mylnego. Dietetyczna tarta bowiem na świecie istnieje ;p na dodatek jest pyszna, szybka i łatwa. Zresztą ja jako leniwiec pospoliy nie bawię się w trudne przepisy nigdy. Najbardziej lubię te proste, które wymagają niewielu składników a jednak są zaskakujące. Bo raczej gdy staję przed swoją lodówka szafką rzadko znajduje tam akurat resztki kawioru czy wina. Dlatego moja kuchnia jest prosta ale nie banalna, łatwa ale nie byle jaka.



Warzywna tarta.

ciasto
szklanka mąki
150g jogurtu greckiego lub gęstego naturalnego
jajko
łyżka proszku do pieczenia
sól, pieprz

łączymy składniki na gładką masę, odstawiamy na pół godz do lodówki. Po wyjęciu napełniamy formę i pieczemy ok. 15 minut w 180 stopniach.

farsz
dowolny, ale ja posiekałam chyba wszystkie warzywa, które miałam akurat w lodówce, rozkłociłam jajko, wymieszałam z warzywami i doprawiłam solidnie oreganem, papryką, czosnkiem i pieprzem.
Nałożyłam na podpieczony spód i włożyłam z powrotem do pieca na jeszcze około 10-15 minut. To zależy od rodzaju nadzienia, trzeba obserwować tartę podczas pieczenia.





SMACZNEGO ;)
 Aż mi ślinka cieknie ;p


Edit:.
Chociaż spóźniona dodaje pierwsze zdjęcie do akcji http://maiadream.blogspot.com/2012/03/15-sto-dniowe-wyzwanie-fotograficzne.html. Bardzo mi się spodobał pomysł na nią a to chyba dlatego, że nigdy nie barałam udziału w tego typu wyzwaniach. Czas zacząć ! Zapraszam wszystkich do dołączenia się.


Zdjęcie pierwsze- mój portret. Trochę nietypowy bo wycięty z większego zdjęcia. Ale jest i o to chodzi ;))

Wieniec papierowy

Mój pierwszy wieniec, trochę w stylu retro, trochę w stylu rustykalnym. Pasuje do mnie na wieś i tam zagrzeje miejsca, jak na razie wisi w przedpokoju. Rodzicom bardzo przypadł do gustu a ja planuje inne wersje. Może bardziej modern z mocnymi kolorami i zegarem? Koncepcji jest bez liku. ;)

Bibliografia leży, zadania leżą a ja tworze ;p dzisiaj też dorwałam się do starych t-shirtów bo tak mi się spodobała akcja w art piaskownicy http://www.art-piaskownica.blogspot.com/ , że chociaż spóźniona postanowiłam cos pokombinować. I mam juz bransoletki, korale, broszkę i planuje duuuże zakupy na wage w ciucholandzie. Chyba utone w starych szmatach ;p

Wybaczycie mi, że zdjęcia będą potem? To już sie staje standardem ale mój aparat w kółko zamiast być ze mną jest gdzieś indziej ;p

Wczoraj też u nas w Sosnowieckiej Plazie była Ania Głogowska i Jan Kliment, idąc na matematykę zachaczyłam i zrobiłam parę zdjęć, ale niezbyt wyszły bo oni są strasznie ruchliwi i się rozmazywało. Ale tańczą naprawdę bosko, lekko, zwiewnie, aż chce się patrzeć. Chyba zaczęłam rozumieć miłość do tańca standardowego i towarzyskiego.






Jak wam sie podoba?

Pogoda dzisiaj mocno niewyjściowa, mój tata cały dzień naprawia swoją ramoneskę a moja mama planuje święta i sprząta. W tym roku jakoś nie mam weny na świąteczne dekoracje, na Boże Narodzenie obwiesiłam cały dom i chyba dam odpocząć rodzicom ;p Zrobiłam dzisiaj tylko rzeżuchowy ogródek na wyzwanie w art piaskownicy, czekam az wyrosnie ;))

Jutro próbna matura z angielskiego ustna, chyba czas się trochę pouczyc.