Bardzo lubię robić dekoracje na Boże Narodzenie, zawsze zaczynam min miesiąc wcześniej i długo się z nimi bawię. Sprawia mi to wyjątkową radość, większą niż codzienne robienie rękodzieła, większą niż tworzenie ozdób na inne okazje. Może to naprawdę magia świąt? ;)
W tamtym roku najwięcej szyłam i powstało mnóstwo wypchanych ozdób do zawieszania jak i tych na patyczkach. Swoje triumfy świeciły też bombki ze wstążek.
Ale że nie lubię się zbytnio powtarzać i zawsze szukam nowych inspiracji w tym roku produkuję wieńce i stroiki ;) 
Nie wykluczam też figurek z masy solnej i dalszej czesci bombek ;p
A inspiracją do stworzenia tych wieńców były o dziwo wierzbowe witki, które mój tata przywiózł z wycieczki. Są idealne jako podstawa, kiedy się je namoczy są giętkie i dają się formować i przeplatać. Wykorzystałam swoją wiedzę z warsztatów wikliniarstwa i oto są ;)
Wszystkie ozdoby na tym wieńcu są robione przeze mnie, zarówno słodkie cukierki, kokardka jak i pierniczki z masy solnej. 



Nie planuję jednak robić już domku z piernika, choć w tamtym roku porwałam się i na to- nawet bez foremek. Wycięcie jeszcze poszło jako tako, najtrudniejsze okazało się klejenie ;) Ale czego się nie robi dla najmłodszego członka rodziny hehe. 


Możecie się spodziewać jeszcze minimum 3 świątecznych wieńców.


Niedawno dostałam od taty dość dużo miedzianego drutu, ucieszyłam się bo ciężko go dostać no i jego cena też nie zachęca. A tutaj spada mi z nieba dość solidny zwój. 
Od razu inspiruje i motywuje do tworzenia, na początek wykorzystałam go do stworzenia kompletu z kryształowymi koralikami. Przypasowały mi kolorystycznie i wizualnie. 





Jak na pierwszy mój tego typu wyrób jestem zadowolona. 
Komplet już leży w sklepie i czeka na właściciela ;))