Wiem, że Święta już dawno minęły, ale ja w ferworze zajęć nie miałam jak dodać wszystkiego tego, co chciałam. A miały być wszystkie wieńce, miały być toturiale, miały byc bombki, aniołki i wszystko co tylko może kojarzyć się ze Świętami. Jednak wiadomo jak to bywa- często z pięknego planowania nie wychodzi nic dobrego. I mnie nie wyszło tym razem. Nie chciałam jednak "zgubić" tych Świąt i przygotowań do nich, całego zapału dekorowania, wieszania, przymierzania i poprawiania. Dlatego dodaję to chociaż w pigułce. Żeby nie uleciało z pamięci. Żeby przypomniało mi, że za rok powinnam się lepiej postarać ;)
Moje szyszkowe choinki ;) Banalne do zrobienia a ślicznie wyglądają. Miałam zamiar przykleić je do kawałka drewna (najlepiej nieokorowanego) i na nim stworzyć mini świąteczny las. ;p Jednak deski zabrakło. Są więc choinki solo. I kula z szyszek, gałązek sosnowych i dzwoneczków. Miała wisieć, ale jakoś lepiej jej się leży.
A to już w moim pokoju. W tamtym roku cała konstrukcja wisiała nad telewizorem, jednak w te Święta postanowiłam przygarnąć ją do siebie. Chyba jednak mam słabość do tych słodkich, romantycznych klimatów, czerwonej kratki, serduszek, aniołków i piórek. ;)
A ten wieniec zawisł pod żyrandolem nad stołem wigilijnym. Wygląda naprawdę efektownie i to chyba on jest moim najładniejszym tegorocznym tworem świątecznym. Moja mama była nim zachwycona- spełnił więc swoje zadanie ;))
Przepraszam też za brak życzeń, brak podsumowań i brak sylwestrowych akcentów.
Ale mam za to noworoczne postanowienie- częściej się tutaj pojawiać.