Jak obiecałam dodaje wyniki mojej pracy na dzień mamy, chociaż to chyba bardziej był dzień babci jak dla mnie. W piątek cały dzień od rana zajmowałam się wszystkim związanym z ugoszczeniem babć. Od prezentów przez sprzątanie po gotowanie. 
Kupiłam konwalie, bo są takie wiosenne i wiedziałam, że będą pięknie wyglądać na stole. 
Babcie chciały torebki i torebki dostały. 




Moja mama chciała bransoletkę w swoim ulubionym czerwonym kolorze ;) Oczywiście spełniłam jej marzenie, dodatkowo upiekłam jej pasztet- jest słynnym pasztetożercą i awokadowe brownie ;) Było wiec zdrowo i pysznie, wszystko jak należy. 

Mniej zdrowo było już dla babć ;p Zaserwowałam im rabarbarowo- jabłkowe crumble i truskawkowe serniczki na zimno z musem. I było pysznie. Gwarantuje.

  
Tu crumble przed upieczeniem ^^ wygląda jak posypane puchem ;) 


Rabarbarowo- jabłkowe crumble (4 porcje)

pół kilo rabarbaru
średnie jabłko
3 łyżki cukru

3/4 szklanki mąki
ok 70 g masła
3 łyżki cukru pudru

Obrany rabarbar i jabłko pokroić, włożyć do garnka i krótko podgotować z cukrem. Taka masę przełożyć do wybranej formy. Mąkę z masłem i cukrem utrzeć palcami na kruszonkę. Posypać nią rabarbar i jabłko. Piec ok. 30-40 minut w 190 stopniach (do zezłocenia). Można dodać cynamon, aromaty, rodzynki- co chcemy ;) dobrze sprawdzają się też porkojone orzechy ;)



Crumble powinno podawać się z lodami, ale ja zapragnęłam serniczków na zimno. I własne marzenie spełniłam. 


Truskawkowe serniczki na zimno ( 5 porcji)

pół kg sera- może być sernikowy z wiaderka
łyżka żelatyny
cukier do smaku
ok. 250 g truskawek

ok. 250 g truskawek- na mus

Ser dokładnie ucieramy- jeśli mamy sernikowy nie musimy, żelatynę rozpuszczamy w wodzie, dodajemy do sera razem z cukrem i truskawkami. Blendujemy na gładko. Wlewamy do szklanek. Możemy poczekać aż masa stęzeje w lodówce, ale można też od razu przygotować mus. Resztę truskawek blendujemy osobno na gładko i wlewamy na masę. Chłodzimy w lodówce. 

Wszystkim sie podobało, więc polecam. 

SMACZNEGO. 




kołnierzyk



Podążając za falą mody i szałem na kołnierzyki postanowiłam stworzyć swoją wersję ;)
Pierwszą próbą było naszycie pereł na moją bluzkę- spodobało mi się więc zachciało mi się kołnierzyka "przenośnego" i too moje pierwsze próby. 




W planach są jeszcze okrągłe, ćwiekowe, jeansowe, koronkowe. Ale najpierw obiecany okrągły dla Uli ;**





Wczoraj dotarła do mnie też paczka z wygraną z Bazaru Dekoracji wwwhttp://www.bazardekoracji.pl/. Jestem zachwycona i pełna nowych inspiracji. :) 
Nauczyłam się przy okazji korzystać z paczkomatów InPost ;p



Jutro Dzień Mamy, ja go już świętuję od wtorku ;p Dla mojej mamy zrobiłam jej wymarzoną 
bransoletkę, upiekłam awokadowe brownie i drobiowy pasztet. Może zamieszcze przepisy. 
Dla babć zaproszonych do nas zrobiłam natomiast rabarbarowe crumble i serniczki truskawkowe na zimno. Jutro zdam relację czy było smacznie ;))


Kontraston


Długo mnie tu nie było, bo dużo się działo, ale mam nadzieję, że pojawię się częściej. Matura już  za mną, ustne poszły zaskakująco dobrze- anielski 100%, polski 100%. A tak się stresowałam. Jednak okazało się, zresztą jak zwykle, że strach ma wielkie oczy. Przede mną teraz trudne wybory. Przyszłościowe. Mam nadzieję, że jestem na nie gotowa. 

W kufrze http://kreatywnykufer.blogspot.com/ kolejne wyzwanie- kolorton żółto- niebieski. Postanowiłam zrobić słodką opaskę. Pistolet do kleju się przydał ;) 




Ostatnio doszła do mnie próbka nowych perfum Hugo Bossa- wystarczy wysłać do nich prośbę o próbkę. ;) 
Uczestniczyłam też w Nocy muzeów na zamku w Będzinie, bardzo fajna akcja. A ludzie jednak chętnie z niej korzystają- kolejka była taka, że czekałam 40 minut. Szkoda tylko, że nie mieszkam bliżej Warszawy, bo tam były najciekawsze oferty na tą noc. Ale może kiedyś ;)



Zaczęłam też produkcję kołnierzyków ozdobnych. Pojawią się niedługo ;)


Możecie się tylko domyślać jak bardzo byłam zadowolono kiedy dostałam mojego Hermana. Ciasto wędrujące po świecie? Możliwość dzielenia się z innymi miłością i tym co najlepsze? Coś dla mnie! 
Ciasto to jest różnie nazywane, czasami jest to chleb watykański, czasami chleb amiszów, czasami ciasto przyjaźni. Jedno pozostaje niezmienne- idea. Polega ona bowiem na tym, by ciasto podróżowało z rąk do rąk. Im starszy nasz Herman tym silniejszy, tym bardziej "naładowany" przyjaźnią i tym większy wyrośnie ;))

Stałam się częścią wielkiego łańcucha. A wszystko dzięki Kamie ;**  

Przepis na niego jest dość prosty, choć ważne żeby przestrzegać paru zasad. 
Ja dostałam mój zakwas wraz z przepisem 


Ale sama znalazlam tez inny, na pewno równie udany w internecie, na blogu mojej osobistej cukierniczej mistrzyni http://mojewypieki.blox.pl/2011/09/Ciasto-Hermana-german-friendship-cake.html 

To mój zakwas. Zgodnie z najważniejszą zasadą mieszany drewnianą łychą, co by było bardziej tradycyjnie ;p 


W czasie wyrastania ciasto bardzo "buzuje", pojawiają się pęcherzyki. To calkiem normalne a nawet bardzo pożądane. Uwaga tylko na ściereczke ;)) 


A tu już po upieczeniu. Aromat roznosił się po całej kuchni.. Cała rodzina skupiona wokół pieca nie mogła doczekać się kiedy w końcu będzie mogła spróbować tego cudu ;) 
Bądź co bądź jednak ciężko czekać aż 10 dni na takie pyszności. 


Ja do swojego Hermana dodałam posiekane rodzynki, kawałki jabłka i cynamon. Wyszło pysznie.



Moje zakwasy powędrowały do babci, Moniki i Uli. 
Miło jest dawać prezenty. 
Ale dostawać również, dlatego tak przyjemnie mi było gdy Ula odwdzięczyła mi się za zakwas tymi cudami. 
Dziękuję jeszcze raz. Jesteś wielka ;***


Piosęki- czyli posadź drzewo

Staram się korzystać z życia, co oznacza również korzystanie z okazji. Stąd mój udział w wielu konkursach i loteriach. 
Najlepsze są oczywiście te, w których dostajemy coś za darmo ;p A idealnie kiedy przy okazji robimy coś dobrego. Dlatego kiedy dostałam maila o możliwości otrzymania darmowej sadzonki drzewa wiedziałam że muszę dołączyć do akcji. 
Jest to bardzo fajna idea polegająca na powiększaniu polskiego aerału leśnego. Nie musisz mieć własnej działki, ani domu. Możesz posadzić swoje drzewo gdzie tylko chcesz. 

Więcej o akcji na stronie http://pioseki.inpost.pl/ 
Można do niej dotrzeć również za pośrednictwem facebooka https://apps.facebook.com/pioseki/?ref=ts
Wystarczy wejśc w aplikację, polubić wspisać adres i czekać na przesyłkę. :) 
Można wysłać drzewko samemu sobie, wymagane jest tylko odebranie do z paczkomatu InPost w najbliższej okolicy. 

Przesyłka wygląda tak: 



Dostaniecie smsa z kodem do przesyłki, wystarczy go wpisać i jesteście posiadaczem nowego życia. 
Ja już wiem, że mój nowy klon będzie miał swoje miejsce koło mojego nowego ogródka warzywnego, w którym ostatnio zasadziłąm groszek i szpinak. :)



Dlatego do dzieła. wspierajmy polskie leśnictwo. Dajmy sobie piękniejszą i zdrowszą Polskę ;)

Kiedy jakiś czas temu natknęłam się na zdjęcie pomieszczenia, w którym jedną ze ścian była tablica postanowiłam sprawdzić jak można takie cudo stworzyć. 
Jako córka nauczycielki nie mogłam przejść obok tego obojętnie ;p Na dodatek pamiętam, że będąc małą dziewczynką jedną z moich ulubionych zabaw było pisanie po tablicy. Zawsze prosiłam mamę, żeby mnie zabierała do jakiejś klasy żebym mogła tam oddać się mazaniu kredą. 
Teraz zamarzyłam o tablicowej ścianie w pokoju. Każdy chyba przyzna mi rację, że wygląda to super. Bardzo urozmaica wnętrze, nadaje mu nowy charakter, nadaje się nie tylko do dziecięcego pokoju :D 
Widzę taka ścianę również w kuchni, gdzie mogłabym spontanicznie notować listy zakupów lub przepisy. Albo wiadomości do innych domowników. 
Sekret tkwi w nowej farbie. 



Jak widać można malować nią wszystkie powierzchnie- nawet szkło ;)




A zauważając to^^ pomyślałam, że wiem już jak chciałabym zrobić swoje tabliczki do opisu roślin w ogródku. *.*

Znalazłam dwóch producentów tej magicznej farby. Jeden z nich to firma Benjamin Moore. Tutaj można poczytać więcej o ich produkcie http://benjaminmoore.pl/produkty/wnetrza/efekty-dekoracyjne/studio-finishes-reg-chalkboard-paint-307-80.html


Jest też trochę tańsza wersja- dodatkowo firma oferuje również farbę w kolorze zielonym dla amatorów tradycji ;D http://www.sklepdecor.pl/pl/p/Farba-do-tablic-czarna-075-l/845 ich produkty mozna kupić również w praktikerze i obi. 


Gdybym miałą nadal 5 lat już teraz napisałabym list do Mikołaja z prośbą o tą własnie tablicę. I komplet kolorowej kredy. 



Wygrana

Przyjemnie jest wygrywać ;) A jeszcze przyjemniej takie skarby u takiej miłej osoby. 
Kiedy na blogu http://przepisy-aleksandry.blogspot.com/ Ola ogłosiła konkurs na inspiracje od razu wiedzialam ze to cos dla mnie ;)
Wybrałam moj ulubiony tort z dzieciństwa- ambasador. I okazalo sie to strzalem w dziesiątke :D
Wczoraj dostarczono mi moją nagrodę- ksiązkę "Przepisy kuchni domowej". 
Była to najmilsza część dnia. 



Jeśli chodzi o matury to nie jest najgorzej na razie. Matematyka prosta, na polskim dość łatwy temat wypracowania, angielski na razie najtrudniejszy ale również nie najgorszy ;) Więc chyba wygrywamy 3:0. Jeszcze tylko ustne. Ale to podobno nie takie straszne jak se wydaje ;D




Między maturami staram się nie przestawać oddawaniu się swoim pasjom, ale nie jest to takie proste jak zwykle. Stąd te przerwy między postami. Ale staram się chociaż komentowac na bierzaco ;))


Spodobał mi się bardzo temat kolejnego wyzwania w kreatywnym kufrze: http://kreatywnykufer.blogspot.com/2012/05/wyzwanie-tematyczne-podroze-holandia.html
Postanowiłam coś stworzyć. Ale nie chciałam robić czegoś oklepanego i poszukiwałam inspiracji czytając o Holandii. 
Wiadomo z czym nam się kojarzy- tulipany, chodaki, wiatraki, ser, rowery. Ale czy jest coś więcej? Można jeszcze podejść do tematu z bardziej nowoczesnego punktu widzenia i kojarzyć ten kraj z liberalizmem, bardzo szeroko pojętym. A więc z legalizacją narkotyków miękkich, związków homoseksualnych, eutanazji, pewnych form aborcji itd. 
W czasie moich poszukiwań natknęłam się na dużo ciekawych informacji, głównie odnośnie obchodzonego ostatnio Święta Królowej i związanych z nim pchlich targów. 
Dodałam na swoją listę miejsc do odwiedzenia właśnie taki targ w jednym z miast Holenderskich. Są to targi otwarte, każdy może sprzedawać na nich co tylko chce. Ulice zapełniają się więc stoiskami i kupującymi. Ceny  są bardzo niskie, głównie około 3 euro. A można znaleźć prawdziwe skarby. 
Dowiedziałam się też, że tematem przewodnim tegorocznego Kaukenhof (największego kwiatowego parku świata) jest Polska! A to ci niespodzianka :) Czemu u nas się o tym nie mówi? A jest to według mnie jeden z powodów do dumy. Niestety, obiektywne recenzje naszej wystawy tam są niezbyt korzystne. Czy Polska nigdy nie będzie umiała odpowiednio wypromować się na świecie? Jak widać nie jest prawdą, że nie mamy ku temu okazji. My po prostu nie potrafimy. A szkoda. 

Po wiele ciekawych informacji zapraszam na tego bloga: http://holendrowo.blogspot.com/ bardzo fajnie pisany i pozwala poznać Holandię od tej innej strony bardziej prawdziwej, domowej. 

A teraz już moje dzieło na wspomniane wcześniej wyzwanie. Wykorzystałam jednak popularny motyw wiatraków. 


Moja mama posłużyła za modelkę, bransoletka zresztą bardzo jej się podoba :)



Możecie życzyć mi powodzenia ;) 
Bransoletka jest wykonana z filcu i dżinsu. Zapinana na guziczek. 



Pomyślnych wiatrów. :))


Ważna wiadomość. 
Od niedawna swoją działalność rozpoczął blog sklepu ewa. Serdecznie zapraszam na ich stronę www.blog-sklep-ewa.blogspot.com
Zdecydowanie polecam, bo warto. 

No i pierwszy dzień matur za nami. Ofiar w ludziach nie stwierdzono. Czyli DA SIĘ ;)
Można się było nawet rozpisać, co niektórym wydaje się absurdalne. 
Wszyscy mówią, że przez to przechodzi się jak przez ospę i coś chyba w tym jest. Żeby się nie denerwować dzisiaj rano zupełnie nie myślałam o tym gdzie i po co idę. Robiłam krzyżówki, oglądałam Dzień Dobry TVN, jedyne co odróżniało ten poranek od innych to biała bluzka i poszukiwanie czarnego długopisu. 

Potem dostałam arkusz, napisałam co mogłam i oddałam. I tyle. Cała straszna prawda o maturze ;p 
A muszę przyznać, że będąc jeszcze w gimnazjum byłam święcie przekonana, że przed maturą będę miała wszystkie żołądkowe przygody z nerwów. Z drugiej strony zawsze chciałam iść na maturę z miną kogoś kto wie, że wygra zanim jeszcze rozpocznie pojedynek. Ani to ani to się nie sprawdziło. To tylko potwierdza bardzo mądre słowa, że nie należy tworzyć scenariuszy. :) 

Nie czytam rozwiązań. Dlaczego? Bo po pierwsze wszystkie zamieszczone dzisiaj nie są tymi właściwymi, ponieważ dopóki OKE nie opublikuje oficjalnego klucza wszystkie inne to po prostu lepsze lub gorsze domysły Owszem, rozwiązywane przez polonistów, ale każdy kto wie, jak działa wszechpotężny KLUCZ zdaje sobie sprawe, że czasami jest on po prostu zupełnie wyjątkowy (czyt. nikt go nie rozumie ale wszyscy musza sie z nim zgadzac). 

Pozostaje matematyka i angielski. Ale wiem już, że co by się nie zdarzyło i tak spokojnie wrócę do domu i obejrze ulubiony serial ;p 

A teraz coś na osłodę dnia. Bardzo lekki i szybki sernik bez spodu.  Można zjeść od razu, samemu, cały ;p 


Składniki:
ser biały 500g
2 jajka 
2 łyżki jogurtu naturalnego
2 łyżki margaryny/ masła
coś na osłodę
2 łyżki mąki ziemniaczanej lub budyniu
1 łyżka proszku do pieczenia
rodzynki

Żółtka połączyć z jogurtem, cukrem (słodzikiem) i masłem. Dodawać do zmielonego sera. Wsypać mąkę i proszek do piecznia. Utrzeć na jednolitą masę. Białka ubić na sztywno (to bardzo ważne) i dodawać do masy. Dodać rodzynki i ewentualnie przyprawy, aromaty. Masę przelać do formy wyłożonej papierem. Pieć w piekarniku w 200 stopniach około pół godziny. Warto 5- 10 minut wcześniej wyłączyć piec i dać sernikowi ostygnąć żeby nie opadł. 

Smakuje naprawdę jak normalny, ciężki sernik, a jest lekki jak chmurka. 


SMACZNEGO :)

3 maja

Oglądając poranne wydanie Dzień Dobry TVN przeraziłam się jak mało Polacy wiedzą o własnej historii. 3 maja, 3 maja. Coś im świta, ale chyba kiełbaski z girlla jeszcze zbyt ciążą na żołądku. Otóż 3 maja to nie tylko wolne od pracy, to nie tylko majówka, to bardzo ważna data. 



Ku małemu wyjaśnieniu [źródło Wikipedia]: Konstytucja 3 maja (właściwie Ustawa Rządowa z dnia 3 maja) – uchwalona 3 maja 1791 roku ustawa regulująca ustrój prawny Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Powszechnie przyjmuje się, że Konstytucja 3 maja była pierwszą w Europie i drugą na świecie (po konstytucji amerykańskiej z 1787 r.) nowoczesną, spisaną konstytucją[1][2][3].
Konstytucja 3 maja została ustanowiona ustawą rządową przyjętą tego dnia przez sejm. Została zaprojektowana w celu zlikwidowania obecnych od dawna wad systemu politycznego Rzeczypospolitej Obojga Narodów i jej złotej wolności. Konstytucja wprowadziła polityczne zrównanie mieszczan i szlachty oraz stawiała chłopów pod ochroną państwa, w ten sposób łagodząc najgorsze nadużycia pańszczyzny. Konstytucja zniosła zgubne instytucje, takie jak liberum veto, które przed przyjęciem Konstytucji pozostawiało sejm na łasce każdego posła, który, jeśli zechciał – z własnej inicjatywy, lub przekupiony przez zagraniczne siły, albo magnatów – mógł unieważnić wszystkie podjęte przez sejm uchwały. Konstytucja 3 maja miała wyprzeć istniejącą anarchię, popieraną przez część krajowych magnatów, na rzecz monarchii konstytucyjnej. W tym samym czasie przetłumaczono Konstytucję na język litewski.
Przyjęcie Konstytucji 3 maja sprowokowało wrogość sąsiadów Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Podczas wojny w obronie konstytucjiPolska zdradzona przez swojego pruskiego sprzymierzeńca Fryderyka Wilhelma II została pokonana przez Imperium Rosyjskie Katarzyny Wielkiej, sprzymierzonej zkonfederacją targowicką – spiskiem polskich magnatów przeciwnych reformom osłabiającym ich wpływy. Po utracie niepodległości w 1795 roku, przez 123 lata rozbiorów, przypominała o walce o niepodległość. Zdaniem dwóch współautorów, Ignacego Potockiego i Hugona Kołłątaja była "ostatnią wolą i testamentem gasnącej Ojczyzny".
Konstytucja obowiązywała przez 14 miesięcy, w tym czasie Sejm Czteroletni uchwalił szereg ustaw szczegółowych, które były rozwinięciem jej postanowień. Sejm grodzieński (1793), aktem oblatowanym w Grodnie 23 listopada 1793 roku uznał Sejm Czteroletni za niebyły i uchylił wszystkie ustanowione na nim akty prawne. 
Wybrałam się dzisiaj na spacer z aparatem. Postanowiłam zobaczyć jak w moim mieście świętuje się w moim mieście. Był grill, było piwo, były obwarzanki, były balony i była muzyka. Typowy jarmark współczesny. Ku uciesze gawiedzi. 



Nie spodziewałam się zresztą niczego innego. Ale jednak miło się zaskoczyłam. Odnalazłam bowiem szereg straganów z rękodziełem :)) Bardzo piękne wyroby, zarówno biżuteria, jak i ceramika. Były nawet ręcznie szyte lale i maskotki. Moją uwagę przyciągnęły ręcznie robione kwiaty z drewna


Miło pogawędziłam z Panem kwiatoróbcą, dostałam wizytówkę i nawet kwiatka na szczęście. Zapraszam na ich stronę www.osikowadolina.pl 


Naprawdę cudowne bukiety, wiązanki, pojedyncze kwiaty. A to wszystko drewniane. Jest co podziwiać. 

Candy i wymianka


Wiem, że miałam mieć przerwę, ale dostając takie skarby nie można się nie pochwalić. Tym bardziej, że schodząc wczoraj po apap na potworny ból głowy paczka wystające ze skrzynki okazała się najlepszym lekarstwem :) 
Jestem potwornie zadowolona i wszystko bardzo ale to bardzo mi się podoba. Nie wymarzyłabym sobie lepszych prezentów. 



Te cudne kolczyki gofry, wisiorki babeczki i talerzyk dostałam z wymianki od www.cudenka-z-modeliny.blogspot.com Do tego kibicowy grzesiek i mieszanka teatralna ;D


A to już moje wygrane candy ;)) Piękne kolczyki i broszka. 
Dziękuję jeszcze raz http://tiby5.blogspot.com/ ;**




JUŻ ZA DZIEŃ MATURA JUŻ ZA CHWILE... 
AAAAA!!! Chyba nie chce jutra.