Fasolowy zawrót głowy

Jestem dzisiaj bardzo zła, a może nawet bardziej niz bardzo. Jak jedna kartkówka moze zatruć człowiekowi życie.. Do tego kartkówka nie wiadomo z czego, nie wiadomo po co i nie wiadomo jak. Jeszcze nie miałam pradu pół dnia i nie miałam się jak nauczyć. Może i słaba wymówka, ale jakąś trzeba mieć, prawda? ;p

Ostatnio dodaję same kulinaria, ale jakos mi sie te przepisy tak mnożą, że tak to idzie ;)
Po dzisiejszych zakupach całym sercem polecam marke essence. Mam bzika na punkcie lakierów do paznoki, a ich kolory są bajeczne po prostu. Najchetniej kupiłabym wszystkie, ale dzisiaj stałam się właścicielką tylko fioletu. I tak jestem z niego dumna ;p
Swoją drogą muszę kiedyś sfotografować moje małe kolorowe fiolki. Tak jak wiele innych rzeczy łażcznie z moimi ciucholandowymi nabytkami, muszę się w końcu pochwalić nimi, prawda?

Ale dzisiaj czas na fasolowe muffiny. Moje pierwsze i na pewno nie ostatnie, ale chociaż udały się w pełni i były smakowite to jednak chyba zbyt fasolowe jak na słodkie, następnym razem muszę pokombinować z nimi w wersji wytrawnej lub na słodko ale z kakaem i większą ilościa cukru.


Muffiny fasolowe

puszka fasoli białej lub czerwonej
2 jajka
łyżka proszku do pieczenia lub drożdży sypkich
pół łyżeczki cynamonu
cukier lub słodzik do smaku

Fasolę blendujemy z jajkami na gładką masę, dodajemy resztę składników i wlewamy do foremek. Mnie wyszło 7 sztuk. Pieczemy około pół godziny w 180 stopniach.
Zdrowe, szybkie, smaczne i nietypowe.
Idealne? ;>


0 komentarze:

Prześlij komentarz